Sięganie do kieszeni kierowców staje się ulubionym zajęciem niemal wszystkich europejskich rządów. Nie tylko w Polsce zmienione zostały zasady naliczania podatków od samochodów służbowych – w innych krajach jest znacznie gorzej i np. Włosi już dzisiaj płacą podatek od koni mechanicznych. Nie mamy jednak powodów do radości, ponieważ w kamieniach milowych do KPO zostały dodane podobne zapisy. Podatki będą więc nie tylko w paliwie, ale również obejmą opłatę za wygenerowaną moc czy ilość emitowanych gazów. Jak to wygląda już dzisiaj? Czego spodziewać się w Polsce?
Podatek od samochodów służbowych – za auta powyżej 60 kW więcej!
Już od stycznia 2022 niemal wszyscy pracownicy wykorzystujący pojazdy służbowe do celów prywatnych, których moc przekracza 60 kW, zapłacą wyższy podatek. Wynika to ze zmiany sposobu naliczania jego stawki – zamiast dotychczasowego progu od pojemności 1.600, powyżej którego podatek rósł z 250 do 400 złotych miesięcznie, nowa granica przebiega teraz wzdłuż granicy 60 kW – mocy, która dzisiaj nie budzi wrażenia i coraz trudniej o samochody spalinowe mające mniej koni. Zapłacić podatek według niższej stawki – niezależnie od mocy – będą mogli zapłacić użytkownicy samochodów elektrycznych. To jednak wciąż niewielka grupa pojazdów służbowych – na finanse państwa złożą się niemal wszyscy kierowcy firmowych aut.
Nowy podatek od koni mechanicznych we Włoszech – nawet 68 zł za każdy 1 KM
Dotychczasowe zmiany w ramach Polskiego Ładu to zaledwie zapowiedź tego, co najprawdopodobniej czeka nas w przyszłości. We Włoszech bowiem już wprowadzono podatek zwany „super pieczątką”, który obejmie wszystkich właścicieli aut o mocy powyżej 185 kW (252 KM). Płacić trzeba będzie za każdy 1 kW powyżej tej liczby – stawka ustalona została na 20 euro (95 złotych), co przelicza się na około 68 złotych za każdy dodatkowy koń mechaniczny. Jedynie samochody zabytkowe i w wieku od 20 do 29 lat mogą liczyć na 50 procent zniżki. Oficjalnie wszystko w imię ekologii, ale paradoksalnie wprowadza to najbardziej zadłużone państwo w Europie.
Jak to wygląda w innych krajach?
Tylko Polska, Litwa, Estonia i Słowenia nie mają przepisów dyskryminujących użytkowników starszych i mniej ekologicznych pojazdów. Wykorzystywany w Holandii model zakłada stawkę obliczaną na podstawie masy samochodu, emisji CO2, wykorzystywanego paliwa, czy regionu. Nawet w sąsiednich Polsce Czechach czy biednej Bułgarii przepisy zakładają srogie opłaty – zwłaszcza dla posiadaczy starszych aut z dużymi jednostkami napędowymi. Najbardziej przyjazny uboższym kierowcom starszych samochodów system mają Węgrzy. Tam wprawdzie opłaty zależą od pojemności silnika i mocy, ale najwięcej płacą właściciele aut mających do 4. lat, a później stawka systematycznie spada.
Czy w Polsce wprowadzony zostanie podatek od mocy silnika i emitowanych spalin?
Patrząc w przyszłość, polscy kierowcy nie mają jednak zbyt wiele powodów do radości. Pomimo iż nasz kraj należy do 4 ostatnich w Unii Europejskiej, który nie wprowadził jeszcze nowego podatku od aut, naliczanego według ich mocy i emitowanych spalin, to wiele wskazuje, że wkrótce i u nas taka opłata wejdzie w życie. Już w 2018 roku podczas szczytu klimatycznego COP24 premier Mateusz Morawiecki zapowiedział dodatkowe opodatkowanie, mające na celu ograniczenie importu pojazdów o pojemności silnika przekraczającej 2,0 litra. Zapowiedziano także regulacje, które mają zniechęcić właścicieli pojazdów do wycinania katalizatorów i filtrów cząsteczek stałych. Na tym jednak nie koniec złych wieści dla kierowców.
KPO i unijny zielony ład – gwóźdź do trumny motoryzacji w Europie?
Kamienie milowe do Krajowego Programu Odbudowy, czyli zobowiązania Polski w zamian za obietnicę pożyczki z Komisji Europejskiej nakładają na nasz kraj obowiązek dodatkowego opodatkowania samochodów o największej emisji – podobnie jak ma to miejsce w innych krajach europejskich, m.in. we Włoszech. Liczne przesłanki wskazują na to, że wysokość podatku będzie uzależniona wprost od właściwości emisyjnych auta i najwięcej przyjdzie płacić właścicielom starszych samochodów osobowych o dużym silniku i sporej mocy. W wielu europejskich krajach doprowadziło to do sytuacji, w których posiadanie starego samochodu stało się po prostu nieopłacalne – trzeba albo wymieniać je na bardziej ekologiczne, albo przejść na komunikację miejską.
Kierowcy aut elektrycznych zapłacą niższy podatek?
W zdecydowanej większości państw należących do Unii Europejskiej pomysł wprowadzenia nowych opłat nie obejmuje samochodów elektrycznych albo zakłada, że ich właściciele zapłacą bardzo preferencyjne stawki. Według założeń ma to prowadzić do wzrostu popularności aut elektrycznych i hybryd, które mają w mniejszym stopniu szkodzić środowisku i być o wiele bardziej przyjaznym środowisku środkiem transportu. Obowiązywanie większych podatków na właścicieli Diesli i samochodów zasilanych benzyną ma być okresem przejściowym, zanim wejdzie zapowiedziany na 2035 rok całkowity zakaz ich sprzedaży. Należy więc spodziewać się kolejnych regulacji i opłat mających skłonić kierowców do przejścia na ekologiczne pojazdy.
Nie ma co nastawiać się na tanie podróżowanie – szczególnie uboższe osoby, które nie mogą pozwolić sobie na kupno elektrycznych czy hybrydowych pojazdów, będą musiały ponosić ogromne koszty, jeśli chcą nadal posiadać własne samochody. W najbliższych latach podatek od mocy silnika będzie faktem – choć pieniądze z KPO już niekoniecznie.